Od pewnego czasu tzw. łąki miejskie zyskują popularność w wielu polskich miastach. Niestety, często tym mianem są określane zaniedbane, długo niekoszone trawniki znajdujące się tuż przy głównych ulicach i chodnikach miast. Wysoka, częściowo niekoszona trawa w parkach, z dala od uczęszczanych przez zwykłych przechodniów szlaków, znajduje wytłumaczenie. Niemniej w przypadku okolic przejść dla pieszych, chodników, ścieżek rowerowych, skrzyżowań, czy też w innych miejscach użyteczności publicznej, takich jak place zabaw, tereny rekreacyjne oraz stacje rowerów miejskich, brak koszenia ciężko logicznie wytłumaczyć. I to właśnie brak koszenia w takich miejscach, gdzie o porządek powinno dbać miasto, trafia na naszą listę wad Koszalina.
Na skróty:
Niebezpieczne, wysokie trawniki przy drogach w Koszalinie
W wielu przypadkach wysokie, długo niekoszone trawy przy ulicach, chodnikach i ścieżkach rowerowych wpływają bezpośrednio na bezpieczeństwo, zarówno pieszych, jak i kierowców. Wysokie trawy znajdujące się w okolicach skrzyżowań znacznie ograniczają widoczność. Te znajdujące się w okolicach przejść na pieszych i przejazdów dla rowerów sprawiają, że piesi i rowerzyści zbliżający się do przejścia mogą być niewidoczni dla kierowców.
Wówczas na największe niebezpieczeństwo są narażeni najmłodsi, od których trawa na wielu przydrożnych trawnikach, o które powinno zadbać miasto, jest wyższa. Co więcej, zaniedbane trawniki zaobserwowaliśmy również w wielu miejscach użyteczności publicznej, takich jak place zabaw, a nawet stacje rowerów miejskich. Zbyt rzadko koszone są również tereny rekreacyjne. Tutaj warto wspomnieć, chociażby o zrealizowanym z budżetu obywatelskiego Parku Robina Hooda nad Dzierżęcinką. W wielu przypadkach koszenie odbywa się dopiero po interwencji mieszkańców.
Kolejnym przypadkiem są drzewa i krzaki, które zasłaniają znaki drogowe. Dobrym przykładem jest tutaj chociażby wjazd na osiedle Unii Europejskiej i znak mówiący o ograniczeniu prędkości do 30 km/h, który ciężko dostrzec.
(Aktualizacja: zbiegiem okoliczności, gałęzie zostały przycięte dwa dni po pierwotnej dacie publikacji naszego artykułu 😉 👍
Jednocześnie, niestety zapomniano o skoszeniu trawnika (a także odmalowaniu przejścia dla pieszych) na ulicy Holenderskiej. Trawnik w pobliżu jest już tak wysoki, że przerósł wiele dzieci korzystających z niewidocznego przejścia w drodze do pobliskiego przedszkola.
(Aktualizacja: podobnie sytuacja wyglądała z trawnikami przy przejściu, które zostały skoszone tuż po pierwotnej dacie publikacji naszego artykułu 😉 👍
Zaniedbane chodniki i ścieżki rowerowe
Problem braku dbałości o roślinność miejską dotyczy również wielu chodników i ścieżek rowerowych w Koszalinie. Są miejsca, gdzie przejechanie rowerem jest wręcz niemożliwe, ponieważ krzaki lub chwasty wydają się być nieprzycinane od lat. Taką sytuację zauważyliśmy na przełomie lipca i sierpnia, czyli w okresie, gdy ze ścieżek rowerowych korzystają nie tylko mieszkańcy, ale i turyści przebywający w okolicznych miejscowościach nadmorskich, a odwiedzający Koszalin.
Roślinność przy ścieżkach rowerowych jest zaniedbana nie tylko na obrzeżach miasta, ale i w okolicach najpopularniejszych atrakcji w Koszalinie. Przez cały sezon wakacyjny (2023) nie były przucinane krzaki m.in. na ścieżce rowerowej w okolicach amfiteatru oraz Wodnej Doliny (za ul. 3 Marca w kierunku Parku im. Książąt Pomorskich).
Kleszcze w mieście
Wysokie trawy i chwasty nie tylko ograniczają widoczność, ale i niosą za sobą inne niebezpieczeństwo. W wielu przypadkach są siedliskiem kleszczy, które roznoszą niebezpieczne dla ludzi choroby, m.in. boreliozę i kleszczowe zapalenie mózgu. Pajęczaki znacznie lepiej radzą sobie w wysokich, wilgotnych trawnikach, niż w skoszonej trawie. O ile na niebezpieczeństwo ukąszenia przez kleszcza są świadomie narażone osoby bywające w lasach i parkach, to nie powinno się narażać na takie niebezpieczeństwo, chociażby dzieci korzystających z nieskoszonych placów zabaw, czy też terenów rekreacyjnych.
Miejskie łąki w Koszalinie, a ekologia
Pojęcie miejskich łąk jest często nadużywane. W wielu przypadkach tym mianem są określane zaniedbane tereny miejskie, gdzie jedynymi gatunkami odmiennymi od traw są osty, pokrzywy, a w najlepszym przypadku mlecze. Często brak koszenia przydrożnych trawników jest tłumaczony chęcią utrzymania niższych temperatur w centrach miast, utrzymywaniu wilgoci i zapobieganiu erozji gleby, dbałością o przyrodę, czy też suszą i brakiem opadów. Niestety, jednocześnie wycina się drzewa i betonuje każdy wolny skrawek terenu, a w planach zagospodarowania przestrzennego zezwala na gęstą zabudowę. Tłumaczenie niedbałości o tereny miejskie z jednoczestnym zasłanianiem się ekologią jest w tym przypadku bynajmniej nie na miejscu.
Dodajmy, że wielogatunkowe trawy doskonale radzą sobie nawet w trudnych warunkach. Ponadto trawy miejskie nie muszą być koszone do minimalnych wysokości. Jak już wspomnieliśmy wcześniej, tutaj priorytetem jest bezpieczeństwo. Szczególnie jeśli mamy na myśli okolice przejść dla pieszych, sieżek rowerowych, czy też skrzyżowań.
Zapomniane, nigdy niekoszone dzielnice
Miejsca, o których koszeniu miasto zapomniało, można spotkać w wielu częściach Koszalina. W mediach społecznościowych pojawia się coraz więcej sygnałów od mieszkańców naszego miasta, którzy zauważają problem. Jest wiele miejsc, gdzie służby odpowiedzialne za koszenie trawników nie docierają.
Na koniec dodajmy, że niekoszone trawniki przy głównych ulicach poza bezpieczeństwem, równie niekorzystnie wpływają na wizerunek miasta. Szczególnie w przypadku dróg dojazdowych do Koszalina. To nimi w sezonie wakacyjnym wielu turystów dojeżdża przez Koszalin nad polskie morze, kierując się do Mielna, Łaz, Chłopów, Dąbek czy też Sarbinowa. Z tego powodu zaniedbana zieleń miejska trafia na naszą niechlubną listę wad Koszalina.